3 stycznia 2014

U Pana Boga w ogródku - czyli etnoklimaty po mojemu


Podobno diabeł stworzył miasto, człowiek wieś, a Pan Bóg łąki, pola i lasy.
Stajenczynki to wieś położona wśród łąk, pól i lasów, czyli „u Pana Boga w ogródku”.
Znalazłem tu szczęśliwych, otwartych na drugiego człowieka ludzi.
Do domu Mariana i Urszuli zawędrowałem w karnawale i tu zrozumiałem, co znaczy stawiać sobie za punkt honoru przyjmowanie gości.
Kiedyś w szkole podstawowej, na lekcji religii, ksiądz zadał pytanie: co wyróżnia naród polski, z pośród innych narodów?... - odparłem: ja wiem!... – gościnność!. I choć wtedy jeszcze do końca nie wiedziałem, co oznacza to słowo, to dziś próbuję poznać jego prawdziwe znaczenie w mentalności ludzi spotykanych na mojej drodze.
Otwartość na drugiego człowieka, a przede wszystkim zaufanie, jakim obdarzają cię gospodarze wpuszczając do swojego domu i dając ci to wszystko, co ma dla niego największą wartość.
W domu na Stajenczynkach żywe są tradycje biesiadowania na cześć przybyłych gości, jest suto zastawiony stół, muzyka, taniec i śpiew, rozmowa i zabawa - czyli sielski klimat, jakiego już, na co dzień nie spotykamy...


"w duecie" III miejsce w kon.Etnoklimaty 2013 http://www.etnomuzeum.pl/pl/etnoklimaty2013

"akordeonista"

"bębnistka"

"azor perkusista"

zdjęcie starego domu gospodarzy

ostatnia wieczerza Leonarda da Vinci wisząca w gościnnym pokoju

Na koniec podzielę się z Wami pewnym spostrzeżeniem – mianowicie zauważyłem, że im dalej ludzie mieszkają od cywilizacji i rzadziej maja kontakt z drugim człowiekiem, tym bardziej są otwarci i gościnni dla kogoś obcego.